Witam. Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami swoją twórczością. Cóż, w końcu o tym jest ten blog. O poruszaniu różnych życiowych tematów, o twórczości, wierszach, książkach. Oczywiście tutaj też będę wstawiała prototyp swojej książki, którą próbowałam utworzyć w gimnazjum. Ale najpierw:
kana150.deviantart.com - proszę, tutaj jest moja twórczość z ołówkiem z okresu od podstawówki po dzień dzisiejszy.
A teraz do rzeczy:
Bajki. Bajka pierwsza:
Bajka o Dziewczynce i Papużce.
Nic nie jest trwałe...
To co postanowi wzlecieć nie ma wyjścia
jak kiedyś wrócić na ziemię.
To co powstało w ziemi musi do niej w końcu wrócić....
Pewnego dnia mała, kolorowa Papużka o oczach koloru płynnego złota wydziobała sobie w klatce drogę ku wolności i opuściła ją. Wyleciała przez okno, wkrótce wznosząc się wysoko, na ile tylko mogły jej małe skrzydełka. Papużka po raz pierwszy w życiu poczuła wiatr w piórach. Pierwszy raz w życiu poczuła wolność.
W końcu zmęczona usiadła na murku przechylając łepek. Jej wzrok spotkał się z innym, równie ciekawskim co jej. Obserwowały się wzajemnie. Papużka i mała dziewczynka o wściekle niebieskich oczach i białych włosach. Szybko znalazły wspólny język.
Jednak nie wszystko było w tej historii piękne. Właścicielem papużki okazał się chłopiec, który ubolewał po stracie pupila. Szukał go wszędzie, szukał... Ale nie znalazł.
Jakiś czas później w innym miejscu spotkał dziewczynkę, która zaprowadziła go do jego małego przyjaciela. Chłopiec widząc Papużkę rozpromienił się i przez jakiś czas znów panowała radość. Jednak nic nie może trwać wiecznie, prawda?
Kilka tygodni później papużka rozchorowała się i umarła. Chłopiec zrobił jej grób, na który codziennie przychodził i płakał. Codziennie odwiedzała ten grób i Chłopca Dziewczynka.
- Dlaczego płaczesz? - zapytała pewnego dnia niebieskooka, z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Jak to dlaczego? - zdziwił się chłopiec, zerkając na dziewczynkę załzawionymi oczami - Papużka nie żyje.
- To był Twój przyjaciel? - zapytała spokojnie. Spotkała się ze skinięciem głowy. Dziewczyna zastanowiła się na chwilę.- Kochałeś ją?
- Pewnie! - zawołał chłopiec drżącym głosem.
- Będziesz za nią tęsknił?
- Oczywiście!
Znów chwila ciszy.
- Co ja mam teraz zrobić?! - zawołał zrozpaczony chłopiec. Bowiem nie był towarzyski, a papużka była jego jedynym przyjacielem.
- Dlaczego za nią płaczesz? - powtórzyła dziewczynka spokojnie, przyglądając się chłopcu uważnie, jakby czekając na inną z jego strony odpowiedź. Chłopiec popatrzył na nią dziwnie.
- To moja wina... - wyszeptał. - To przeze mnie umarła - nie kłamał. Chłopiec popełnił błąd w karmieniu i papużka zachorowała. Dziewczynka nic nie odpowiedziała i odeszła.
Dzień później znów się spotkali nad grobem zwierzęcia. I znów zadawała te same pytania. Chłopiec odpowiadał na nie z coraz mniejszą determinacją z każdym dniem, już odpowiadał automatycznie. Jednak dalej był przekonany co do swoich słów. Za każdym razem dziewczynka odchodziła wówczas wyraźnie zamyślona.
Chłopiec był zaskoczony i pełen obaw co do Dziewczynki, lecz z czasem przyzwyczaił się do jej widoku. Do jej głosu. Tonu. Nie przeszkadzała mu. Była jego pierwszym kontaktem z innym rówieśnikiem, wobec którego Chłopiec nie był nieśmiały.
Tydzień później znów się pojawiła. Tym razem dziewczynka nachyliła się nad klęczącym chłopcem i powiedziała łagodnym tonem:
- Nie ma powodu do płaczu. Nie obwiniaj się. Każde życie kiedyś się skończy. Wszystko ma swój koniec - uśmiechnęła się do chłopca łagodnie - Nie ma w tym Twojej winy. Przyszedł jej czas, a ty po prostu nie miałeś na to wpływu. Tak samo powiedziałam swoim rodzicom.
Chłopiec uniósł wzrok i po raz pierwszy od tygodnia przestał płakać. Dziewczynka pogłaskała go po włosach. Jej dotyk był zimny, ledwo wyczuwalny fizycznie, jednak biło od niego tyle dobroci.
Dziewczynka obdarzyła chłopca swoim ostatnim uśmiechem, po czym odeszła. Nigdy więcej już nie odwiedziła chłopca.
...Nie zawsze mamy wpływ na to, co się kończy.
Choć możemy próbować to i tak będzie bezowocne.
Niektórym rzeczom nie da się zapobiec.
A zamartwianie się przysporzy jedynie jeszcze więcej bólu.
A na nie tak dawno rozkopanej ziemi przy grobie Papużki ostały się jedynie ślady butów chłopca...